sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 1

Był ranek. Podniosłam głowe i zobaczyłam na zegarek. Z trudnością stwierdziłam, że jest 12:15. Kiedy wstałam i ogarnełam się, zeszłam na dół. W kuchni była Juliet (przyjeciółka z którą mieszkam). Siadłam na krześle i dostałam sniadanie przed nos.
- czemu mi śniadanie zrobiłaś?-zpytałam ze zdziwieniem
-nie zrobiłam.
-jak to ?
-no zostało z mojego sniadania z Josh'em
-aaaa spoko. To josh jest u nas?
-noo-powiedziała to jakby to było oczywiste
-gdzie jest?-spytałam
-co ty dzis tyle pytan zadajesz? - parskneła ironicznie
-a co przeszkadza? -zadałam retoryczne pytanie
-jest u mnie w pokoju-odpowiedziała na moje poprzednie pytanie
Nagle usłyszałam w radiu ,,Midnight Memories, podeszlam do niego, podgłośniłam i zaczełam tańczyć
-co ty robisz?- zapytała ze śmiechem
-tańcze przeciaz widać!!?
-no widzeeeee
Usłyszałyśmy kroki po schodach. Josh podszedł do mnie i wręczył mi koperte.
-co to jest spytałam?zpytałam
-no bilety z okazji twoich urodzin-odpowiedział mi Josh
Otworzyłam koperte i wyciągnełam bilety na koncert 1D
-ty zgłupiałeś ja mam urodziny za 3 miesiące
-tak wiem,ale koncert jest za tydzień- odpowiedział ze śmiechem
Utuliłam go i Juliet oraz podziękowałam im za prezent.
*******************
Po śniadaniu poszłam na spacer. Nagle rozmyslałam czy Harry mnie pamięta.
Szłam, szłam myśląc jagby to było go spotkać: starszego, przystojniejszego itp.
Ciekawiło mnie czy nadal nasze rozmowy byłyby takie klejące sie, zwięzłe i wesołe jak kiedyś, albo czy by mnie poznał i jak zareagował. Chodze w kółko po parku przygnębiona szurając nogami o chodnik. W pewnym momęcie czuje jak ktoś mnie obejmuje od tyłu w pasie. Szybko obracam głowe
i widze mojego chłopaka Nicholas'a. Odwracam się do niego przodem i go całuje co odwzajemnia.
Ten pocałunek nie był taki sam jak na początku naszej znajomości, był taki zwyczajny, pospolity taki baz żadnych uczuć. Po przywitaniu poszliśmy na lody. Wybrałam sorbet z mango, ponieważ to był moj ukochany smak. Nicholas wybrał mięte i czekolade. Szliśmy za ręke po mieście w ciszy i chłopak zagadał:
-co u ciebie?
-dobrze narazie a u ciebie???
- u mnie tez
-to fajnie- odpowiedziałam bez emocji
-aaaa pójdziesz ze mną za tydzień na impreze do Ministry of Sound
-za tydzień w piątek???!!
-nooo a co?-spytał ze zdziwieniem
-wiesz
-co?spytał podenerwowany
-mam za tydzień koncert One Direction a po koncercie ide tam za kulisy bo mam wejściowki-powiedziałam
-aha to teraz koncert tych Debili jest ważniejszy
-oni nie są debilami a do tego klubu mozemy isc kiedy indziej- odpowiedziałam mu ze złością w głosie
-kobieto ty wiesz jak trudno zdobyc wejsciowki do tego klubu, czekałem na nie chyba z pół roku
-trudno ja i tak ide na koncert chłopcow i nie mow do mnie kobieto mam imie
- miłej zabawy z pedałkami i bede mowił jak mi sie podoba
- ohhh dziękuje i w takim razie paa- oderwalam sie od jego ręki i szłam szybkim krokiem w strone domu.
-Meg- slysze wołanie
-spierdalaj-odpowiadam mu-
Po 10 min weszlam do domu pobiegłam na góre i padłam na łózko , zasnełam.

———————————————
Mysle ze wam sie podoba. Obiecuje, ze w następnych rozdziałach akcja bedzie napieta bardzo i następny rozdział w poniedziałek i komentujcie kochani <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz