czwartek, 14 sierpnia 2014
PSZEPRASZAAAAAAAAAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pszepraszam was kochani za taaak wieklą przerwę, ale nie miałam weny i miałam duużo na głowie następny rozdział planuję w przyszłym tygodniu, napewno się ukaże, będzie ciekawy, dokładną datę podam jeszcze dziś. Muszę to jakoś nadrobić i to mój inny blog, jak chcecie to wpadajcie- http://bedlamite-fanfiction.blogspot.com/
niedziela, 22 czerwca 2014
Rozdział 5
Obudziłam się o 8:00. Harry jeszcze spał. Miałam opartą głowę o jego nagą klatkę piersiową. Było mi bardzo dobrze, nie miałam zamiaru się ruszać. Nagle zobaczyłam jak iPhone chłopaka wibruje. Przyszła mu wiadomość od Nialla- Gdzie ty jesteś mamy próbę" .
-Harry obudź się.. ej- Szepnełam mu do ucha-Hazz wstawaj-Szturchełam go
-Czemu mam wstawać daj spokój-Wymamrotał
- Niall do ciebie napisał, że macie próbę
-Zapomniałem
Szybko wstał z łóżka, podszedł do szafy i wziął ubrania następnie pobiegł do łazienki. Po dziesięciu minutach wyszedł. Podążał w moim kierunku, pochylił się nade mną i lekko ucałował mnie w usta.
Jego wargi były cudne, miękkie i ciepłe. Wyszedł z pokoju kierując się ku schodów. Usłyszałam zamykające się drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Harry~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wsiadłem do auta rozmyślając o Meg. Coraz bardziej ją kochałem. Jestem pewien, że moje uczucia do dziewczyny są prawdziwe. Kiedy dojechałem do studia zaparkowałem samochód i pobiegłem do wejścia. Chłopcy już na mnie tam czekali. Przy nagrywaniu nie mogłem się skupić.
-Co się z tobą dzieje?!-Zapytał Louis
-Nie wiem-Odpowiedziałem bez sensu
-Widać, że z tobą coś nie tak- Wtrącił Liam
-Zakochany-Powiedział Niall ze śmiechem
-Wcale nie-Z kłamałem
-Taa jasne- Usłyszałem wkurzający głos Nialla
-Hahha nasz Harry jest zakochany w dziewczynie, która nie czuje tego samego co on-Zaśmiał się Liam co mnie wkurzyło
-skąd wiesz co??!!-prawie krzyknąłem do Liama
-widać-odparł
Zdenerwowany wyszedłem ze studia strzelając drzwiami, wsiadłem do samochodu. Postanowiłem pojechać do parku żeby rozważyć to co właśnie usłyszałem. Po dotarciu na miejsce skierowałem się w stronę stawu. Usiadłem na ławce. Ciągle nie docierały do mnie słowa Liama. Czemu on tak powiedział? Zadawałem sobie ciągle jedno pytanie.
~~~~~~~~~~~~~~~Margaret~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To co on dziś rano zrobił dosyć mi się spodobało, ale jednak ja mam chłopaka i Hazz o tym wie.
Mam mieszane uczucia. Wiem co Harry planuje, domyśliłam się dzisiaj. Nie mogę na to pozwolić. Kocham Nicholasa ale... Nie nie ma żadnego ale kocham i tyle. Postanowiłam wstać z łóżka i umyć się. Po wykonaniu tej czynności ubrałam się , zjadłam śniadanie. Wysłałam SMS Harremu czy mogę pożyczyć jego auto. Posiadał trzy samochody. Nie musiałam długo czekać. Wiadomość była pozytywna. Ubrałam swoje miętowe Conversy, wziełam kluczyk i poszłam po auto. Siedząc już w samochodzie zadzwoniłam do Elenor czy jedzie ze mną. Zgodziła się. Po dziesięciu minutach bułam u niej w domu. Razem pojechaliśmy do galerii.
*****************
Parking podziemny był prawie pusty. Weszłyśmy do windy i wyjechaliśmy na parter. Poszłyśmy najpierw do River Island. El odrazu zauważyła ciuchy dla siebie. Skierowała się z nimi do przymierzalni. Osobiście wybrałam sobie czarno-czerwoną koszule w kratke, czarny i biały top, krótkie dżinsowe spodnie i brzoskwiniowy kombinezon z krórtkimi spodenkami. Udałam się do przymierzalni. Byłam szybsza od El. Podeszłam do kasy. Ekspedientka podała mi kwote zakupu. Dałam jej karte kredytową. Po wprowadzeniu kodu odrzuciło mi ją. Zdziwiłam się wiec zaplaciłam gotówką. Czekałam na Elenor przed sklepem. Kiedy wyszła zaproponowała żebyśmy poszły na kawe. Po dotarciu do kawiarni usiadłyśmy przy stoliku.
-El wrócimy po kawie do domu?-zapytałam nie pewnie
-Czemu?-Spojrzała na mnie z zdziwieniem
-nie wiem co sie stało ale karte mi odrzuciło i zapłaciłam gotowką a juz nie mam przy sobie kasy.
-dobra jak chcesz, ale najpierw to sprawdzimy
________________________________________________________________________________
Sorry że taki krótki ale mam duzo spraw na głowie. Postaram się nastepny napisać we wtorek ale rozdział bedzie dłuższy. Komentujcie kochani💜
-Harry obudź się.. ej- Szepnełam mu do ucha-Hazz wstawaj-Szturchełam go
-Czemu mam wstawać daj spokój-Wymamrotał
- Niall do ciebie napisał, że macie próbę
-Zapomniałem
Szybko wstał z łóżka, podszedł do szafy i wziął ubrania następnie pobiegł do łazienki. Po dziesięciu minutach wyszedł. Podążał w moim kierunku, pochylił się nade mną i lekko ucałował mnie w usta.
Jego wargi były cudne, miękkie i ciepłe. Wyszedł z pokoju kierując się ku schodów. Usłyszałam zamykające się drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Harry~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wsiadłem do auta rozmyślając o Meg. Coraz bardziej ją kochałem. Jestem pewien, że moje uczucia do dziewczyny są prawdziwe. Kiedy dojechałem do studia zaparkowałem samochód i pobiegłem do wejścia. Chłopcy już na mnie tam czekali. Przy nagrywaniu nie mogłem się skupić.
-Co się z tobą dzieje?!-Zapytał Louis
-Nie wiem-Odpowiedziałem bez sensu
-Widać, że z tobą coś nie tak- Wtrącił Liam
-Zakochany-Powiedział Niall ze śmiechem
-Wcale nie-Z kłamałem
-Taa jasne- Usłyszałem wkurzający głos Nialla
-Hahha nasz Harry jest zakochany w dziewczynie, która nie czuje tego samego co on-Zaśmiał się Liam co mnie wkurzyło
-skąd wiesz co??!!-prawie krzyknąłem do Liama
-widać-odparł
Zdenerwowany wyszedłem ze studia strzelając drzwiami, wsiadłem do samochodu. Postanowiłem pojechać do parku żeby rozważyć to co właśnie usłyszałem. Po dotarciu na miejsce skierowałem się w stronę stawu. Usiadłem na ławce. Ciągle nie docierały do mnie słowa Liama. Czemu on tak powiedział? Zadawałem sobie ciągle jedno pytanie.
~~~~~~~~~~~~~~~Margaret~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To co on dziś rano zrobił dosyć mi się spodobało, ale jednak ja mam chłopaka i Hazz o tym wie.
Mam mieszane uczucia. Wiem co Harry planuje, domyśliłam się dzisiaj. Nie mogę na to pozwolić. Kocham Nicholasa ale... Nie nie ma żadnego ale kocham i tyle. Postanowiłam wstać z łóżka i umyć się. Po wykonaniu tej czynności ubrałam się , zjadłam śniadanie. Wysłałam SMS Harremu czy mogę pożyczyć jego auto. Posiadał trzy samochody. Nie musiałam długo czekać. Wiadomość była pozytywna. Ubrałam swoje miętowe Conversy, wziełam kluczyk i poszłam po auto. Siedząc już w samochodzie zadzwoniłam do Elenor czy jedzie ze mną. Zgodziła się. Po dziesięciu minutach bułam u niej w domu. Razem pojechaliśmy do galerii.
*****************
Parking podziemny był prawie pusty. Weszłyśmy do windy i wyjechaliśmy na parter. Poszłyśmy najpierw do River Island. El odrazu zauważyła ciuchy dla siebie. Skierowała się z nimi do przymierzalni. Osobiście wybrałam sobie czarno-czerwoną koszule w kratke, czarny i biały top, krótkie dżinsowe spodnie i brzoskwiniowy kombinezon z krórtkimi spodenkami. Udałam się do przymierzalni. Byłam szybsza od El. Podeszłam do kasy. Ekspedientka podała mi kwote zakupu. Dałam jej karte kredytową. Po wprowadzeniu kodu odrzuciło mi ją. Zdziwiłam się wiec zaplaciłam gotówką. Czekałam na Elenor przed sklepem. Kiedy wyszła zaproponowała żebyśmy poszły na kawe. Po dotarciu do kawiarni usiadłyśmy przy stoliku.
-El wrócimy po kawie do domu?-zapytałam nie pewnie
-Czemu?-Spojrzała na mnie z zdziwieniem
-nie wiem co sie stało ale karte mi odrzuciło i zapłaciłam gotowką a juz nie mam przy sobie kasy.
-dobra jak chcesz, ale najpierw to sprawdzimy
________________________________________________________________________________
Sorry że taki krótki ale mam duzo spraw na głowie. Postaram się nastepny napisać we wtorek ale rozdział bedzie dłuższy. Komentujcie kochani💜
czwartek, 19 czerwca 2014
Rozdział 4
Po tym co usłyszałam zaczęłam się śmiać.
-z czego się śmiejesz?-zapytał zawstydzony Hazz
-no z tego co powiedziałeś-odpowiedziałam poważniejszym tonem.
Kiedy Harry chciał coś powiedzieć do pokoju weszła Jull i oznajmiła mi, że rodzice do mnie przyjechali. W tym momencie zobaczyłam minę zdenerwowanego Harry 'ego.
-to ja idę się przywitać, a ty możesz tu zostać lub wyskoczyć przez okno.-zaproponowałam mu z lekką ironią, która prawie nie była wykrywalna
-no zostanę-odparł pół głosem
Zeszłam na dół i utuliłam mamę a tata stał z daleka ode mnie tylko kiwną głową. Tęsknię za dawnymi czasami, przykro mi jest kiedy mój własny ojciec udaje, że mnie nie zna.
-czyje to auto-usłyszałam niski głos
-moje-skłamałam, wiedziałam, że chodzi o samochód Harry' ego.
-naprawdę ty masz Range Rover?-zapytał z niedowierzaniem
-no mam chyba widać-zadałam retoryczne pytania
-no jak byś była na prawie to bym ci uwierzył, a ty jesteś na jakiś wypocinach nie studiach!!!
-ty znowu o tym i tak jestem na ciebie zła
-o co znowu?
-ty wiesz o co-krzyknęłam
Po tych słowach tata zaczął rozglądać się po domu. Bałam się, że skapną się o co mi chodziło. Poszedł na górę i po minucie usłyszałam krzyk taty. Poleciałam na górę ze strachem. Gdy coś się uda to drugie się wali, gdy było wszystko w porządku to musiał wkroczyć tata i wszystko zniszczyć. Po dotarciu na górę przyglądałam się ich rozmowie:
-co ty tu robisz?-zapytał mój ojciec ze złością w głosie
-emem....no ja przyszedłem do pana córki-powiedział pewnie
-umowa była inna , masz ją zostawić i dać jej święty spokój, bo inaczej...
-co inaczej?-pokazał swoją dominację
-możesz się z nią pożegnać już na zawsze-wykrzyczał
-co takiego nigdzie jej mi nie zabierzesz rozumiesz!!!!!!!!!-bardzo mi się spodobało jak Hazz mnie bronil.
Widziałam jak chłopak zaciska pięść żeby uderzyć mego ojca. Podeszłam do niego od tyłu, złapałam jego rękę i szepnęłam mu do ucha żeby przestał. Zgodnie z moją prośbą wykonał to.
-Margaret chodź tu jedziemy do domu i nigdy już go nie spotkasz a i on pożałuje, że zadarł nie z tą osobą-zagroził tata
-niee zamierzam rozumiesz, mam prawie 20 lat sama będę decydowała o moim losie-odparłam
Harry chwycił mnie za rękę, zbiegł ze mną na dół, gdzie szybko włożyliśmy buty i wsiedliśmy do auta. Kiedy odjeżdżaliśmy widziałam mojego tatę jak stał koło furtki i się bezradnie wpatrywał na odjeżdżający samochód.
Po 10 min jazdy dotarliśmy do czyjegoś domu. To nie był dom Harrego. Powiedział mi, że musi oddać Liam'owi płytę. Zapukaliśmy do drzwi otworzył Louis. Weszliśmy do środka i zobaczyłam całe 1D. Siadłam koło Liam'a bo było tam miejsce wolne. Gadaliśmy na różne tematy aż w końcu zostałam sama w pokoju z Liam'em a on spytał czy dam mu swój numer
-tak pewnie-odpowiedziałam mu tak bo nie umiałam mu odmówić.
Wpisał mój numer sobie do kontaktów po czym ja spytałam o numer
- a ty dasz mi swój
- tak tylko obiecaj nikomu nie dawać-postawił mi warunek
-wiem wiem- pokiwałam głową.
Czułam się jak byśmy byli Bff*. Kiedy reszta przyszła Hazz powiedział że będziemy juz iść. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, wsiedliśmy do auta. Zapytałam Harrey'ego gdzie mnie zabiera tym
razem.
-będziesz u mnie mieszkała jak oczywiście chcesz?
Kurde czemu to mi zaproponował ja sie pytam czemu. Nie wiem co powiedzieć nie wiem jak zaeragować.
-ugh...czemu mi to proponujesz?
-no bo nie chce żeby twój ojciec zabrał dziewczyne którą kocham-wyjaśnił ze smutną minką która zostanie u mnie w głowie na wieki
-no fakt ale nie pozwole mu na to nie jestem małą dziewczynką Harry.-powiedziałam to bo nic innego mi do głowy nie przychodziło. Czułam jego wzrok na moim ciele
-wiem ale znasz swojego ojca.
-tak znam od 20 lat-Harry popaczył się na mnie i pokazał swoje biełe zęby-z czego się tak uśmiechasz???-zapytałam
-nie mogę się do ciebie uśmiechnąć?
-nie-zaśmiałam się równocześnie z Harry'm
-to jak zamieszkasz u mnie-powrócił do tematu
-nie...chce sprawiać ci kłopotu
-Meeg prosze cię
-o co?
-nie bedziesz sprawiała kłopotu-odparł
-nie mam swoich rzeczy- wydusiłam
-pojedziemy po nie wieczorem-powiedział i zrobił uroczą minkę, nie mogłam mu się oprzeć
-dobra wygrałeś
-hahahHah-zaśmiał się
************************************************
Wiechaliśmy na podjazd jego pięknego domu. Wysiedliśmy z samochodu. Hazz otworzył drzwi w
wpuścił mnie pierwszą.Idąc korytarzem weszłam do dużego biało-czarnego pokoju. Na środku stał
narożnik, dwie pufy i szklany stół. Przed zestawem wypoczynkowym wisiał wielki telewizor
plazmowy. Stały też tam szafki na różne rzeczy. Jeden bok salonu był cały przeszklony gdzie były
dzrzwi na taras z kąd rozciągał sie cudny widok na ogród.
Harry zaprowdził mnie do mojego pokoju w którym będe spać.
Był duży z dużym oknem. Na środku stało łóżko dwu osobowe a na przeciwko wisiał telewizor pod którym był szafka na płyty itp.
Do godziny 19 nie działo się nic ciekawego, Hrry był na dole a ja u góry w pokoju oglądałam Coupling. Kiedy mi się to znudziło zeszłam do niego i zaproponowałam żebyśmy pojechali po moje rzeczy. Zgodził się.
********************************
Dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy z Harrym do domu.
-czemu ciebie tak długo kochanie nie było czekam na ciebie od 3 godzin, a co z dzisiejszą kolacją?-usłyszałam głos Nicholasa, ktory wyszedł z kuchni. Zamarłam dobrze wiedziałam ze zaraz będzie kłótnia.
-co on tu robi?!-prawie krzyknął Nicholas
-przyszliśmy po rzeczy Meg-powiedział Hazz gdyby nic
-nie rozumiem jak to po rzeczy Meg-odparł mój chłopak
-no przeprowadza się do mnie-haz chwycił mnie za ręke i zaprowadził mnie do góry
-nie możesz mi tego zrobić Meg słyszysz-krzykną Nicho
-to już postanowione-odparłam
-no a co z nami?-zapytał nicho
-nic ja ci pozniej wszystko wyjaśnie-zamknełam torbe i wraz z Harrym zbiegliśmy po schodach, wyszliśmy i odjechaliśmy autem.
~~~~~~~~~~~~~Harry~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy zobaczyłem tego "jej chłopaka" to miałem ochote pocałować Meg żeby on był zazdrosny.
Jechaliśmy w ciszy, nikt nie chciał zaczynać rozmowy. Nagle w radiu zaczeło lecieć The story of my life. Meg zaczeła śpiewać dołączyłem się do niej. Zrozumiałem że muszę ją zdobyć.
~~~~~~~~~~~~~Margaret~~~~~~~~~~~~~~~~
Coraz bardziej zaczynam lubić życie z Hazzą.
Kiedy dojechaliśmy była 21:00.
-idę spać-powiedziałam
-ok ja zaraz ide-odpowiedział mi
-dobranoc-pożegnałam się
-paa kochanie-powiedział tak jagby był moim chłopakiem no kurde
Poszłam do łazienki, umyłam sie i weszłam do łozka. Przykryłam się i sięgnęłam po iphone.
Weszłam na twittera. Zobaczyłam że obserwujenie o 1000 osób więcej niż poprzedniego dnia. Tweetnełam coś bez sensu. Położyłam telefon na miejscu i zgasiłam światło. Leżałam. Nie mogłam zasnąć. Była 2:00 rano, postanowiłam pójść do Harrego. Wstałam, otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju na przeciwko. Zamknęłam cicho drzwi. Weszłam do jego łóżka. Przykryłam się jego kołdrą i utuliłam go w pasie. Po 10 min obrucił się w moją stronę, otworzył oczy i paczyliśmy się na siebie. Było ciemno ale i tak widziałam jego piękne zielone oczy.
-przyszłam bo nie mogłam zasnąć-szepnełam
- w porządku
Przezpaliśmy razem całą noc.
_____________________________________________________________
Następny w sobote jeśli się wyrobie. Komentujcie prosze😍😍❤️❤️❤️
-z czego się śmiejesz?-zapytał zawstydzony Hazz
-no z tego co powiedziałeś-odpowiedziałam poważniejszym tonem.
Kiedy Harry chciał coś powiedzieć do pokoju weszła Jull i oznajmiła mi, że rodzice do mnie przyjechali. W tym momencie zobaczyłam minę zdenerwowanego Harry 'ego.
-to ja idę się przywitać, a ty możesz tu zostać lub wyskoczyć przez okno.-zaproponowałam mu z lekką ironią, która prawie nie była wykrywalna
-no zostanę-odparł pół głosem
Zeszłam na dół i utuliłam mamę a tata stał z daleka ode mnie tylko kiwną głową. Tęsknię za dawnymi czasami, przykro mi jest kiedy mój własny ojciec udaje, że mnie nie zna.
-czyje to auto-usłyszałam niski głos
-moje-skłamałam, wiedziałam, że chodzi o samochód Harry' ego.
-naprawdę ty masz Range Rover?-zapytał z niedowierzaniem
-no mam chyba widać-zadałam retoryczne pytania
-no jak byś była na prawie to bym ci uwierzył, a ty jesteś na jakiś wypocinach nie studiach!!!
-ty znowu o tym i tak jestem na ciebie zła
-o co znowu?
-ty wiesz o co-krzyknęłam
Po tych słowach tata zaczął rozglądać się po domu. Bałam się, że skapną się o co mi chodziło. Poszedł na górę i po minucie usłyszałam krzyk taty. Poleciałam na górę ze strachem. Gdy coś się uda to drugie się wali, gdy było wszystko w porządku to musiał wkroczyć tata i wszystko zniszczyć. Po dotarciu na górę przyglądałam się ich rozmowie:
-co ty tu robisz?-zapytał mój ojciec ze złością w głosie
-emem....no ja przyszedłem do pana córki-powiedział pewnie
-umowa była inna , masz ją zostawić i dać jej święty spokój, bo inaczej...
-co inaczej?-pokazał swoją dominację
-możesz się z nią pożegnać już na zawsze-wykrzyczał
-co takiego nigdzie jej mi nie zabierzesz rozumiesz!!!!!!!!!-bardzo mi się spodobało jak Hazz mnie bronil.
Widziałam jak chłopak zaciska pięść żeby uderzyć mego ojca. Podeszłam do niego od tyłu, złapałam jego rękę i szepnęłam mu do ucha żeby przestał. Zgodnie z moją prośbą wykonał to.
-Margaret chodź tu jedziemy do domu i nigdy już go nie spotkasz a i on pożałuje, że zadarł nie z tą osobą-zagroził tata
-niee zamierzam rozumiesz, mam prawie 20 lat sama będę decydowała o moim losie-odparłam
Harry chwycił mnie za rękę, zbiegł ze mną na dół, gdzie szybko włożyliśmy buty i wsiedliśmy do auta. Kiedy odjeżdżaliśmy widziałam mojego tatę jak stał koło furtki i się bezradnie wpatrywał na odjeżdżający samochód.
Po 10 min jazdy dotarliśmy do czyjegoś domu. To nie był dom Harrego. Powiedział mi, że musi oddać Liam'owi płytę. Zapukaliśmy do drzwi otworzył Louis. Weszliśmy do środka i zobaczyłam całe 1D. Siadłam koło Liam'a bo było tam miejsce wolne. Gadaliśmy na różne tematy aż w końcu zostałam sama w pokoju z Liam'em a on spytał czy dam mu swój numer
-tak pewnie-odpowiedziałam mu tak bo nie umiałam mu odmówić.
Wpisał mój numer sobie do kontaktów po czym ja spytałam o numer
- a ty dasz mi swój
- tak tylko obiecaj nikomu nie dawać-postawił mi warunek
-wiem wiem- pokiwałam głową.
Czułam się jak byśmy byli Bff*. Kiedy reszta przyszła Hazz powiedział że będziemy juz iść. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, wsiedliśmy do auta. Zapytałam Harrey'ego gdzie mnie zabiera tym
razem.
-będziesz u mnie mieszkała jak oczywiście chcesz?
Kurde czemu to mi zaproponował ja sie pytam czemu. Nie wiem co powiedzieć nie wiem jak zaeragować.
-ugh...czemu mi to proponujesz?
-no bo nie chce żeby twój ojciec zabrał dziewczyne którą kocham-wyjaśnił ze smutną minką która zostanie u mnie w głowie na wieki
-no fakt ale nie pozwole mu na to nie jestem małą dziewczynką Harry.-powiedziałam to bo nic innego mi do głowy nie przychodziło. Czułam jego wzrok na moim ciele
-wiem ale znasz swojego ojca.
-tak znam od 20 lat-Harry popaczył się na mnie i pokazał swoje biełe zęby-z czego się tak uśmiechasz???-zapytałam
-nie mogę się do ciebie uśmiechnąć?
-nie-zaśmiałam się równocześnie z Harry'm
-to jak zamieszkasz u mnie-powrócił do tematu
-nie...chce sprawiać ci kłopotu
-Meeg prosze cię
-o co?
-nie bedziesz sprawiała kłopotu-odparł
-nie mam swoich rzeczy- wydusiłam
-pojedziemy po nie wieczorem-powiedział i zrobił uroczą minkę, nie mogłam mu się oprzeć
-dobra wygrałeś
-hahahHah-zaśmiał się
************************************************
Wiechaliśmy na podjazd jego pięknego domu. Wysiedliśmy z samochodu. Hazz otworzył drzwi w
wpuścił mnie pierwszą.Idąc korytarzem weszłam do dużego biało-czarnego pokoju. Na środku stał
narożnik, dwie pufy i szklany stół. Przed zestawem wypoczynkowym wisiał wielki telewizor
plazmowy. Stały też tam szafki na różne rzeczy. Jeden bok salonu był cały przeszklony gdzie były
dzrzwi na taras z kąd rozciągał sie cudny widok na ogród.
Harry zaprowdził mnie do mojego pokoju w którym będe spać.
Był duży z dużym oknem. Na środku stało łóżko dwu osobowe a na przeciwko wisiał telewizor pod którym był szafka na płyty itp.
Do godziny 19 nie działo się nic ciekawego, Hrry był na dole a ja u góry w pokoju oglądałam Coupling. Kiedy mi się to znudziło zeszłam do niego i zaproponowałam żebyśmy pojechali po moje rzeczy. Zgodził się.
********************************
Dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy z Harrym do domu.
-czemu ciebie tak długo kochanie nie było czekam na ciebie od 3 godzin, a co z dzisiejszą kolacją?-usłyszałam głos Nicholasa, ktory wyszedł z kuchni. Zamarłam dobrze wiedziałam ze zaraz będzie kłótnia.
-co on tu robi?!-prawie krzyknął Nicholas
-przyszliśmy po rzeczy Meg-powiedział Hazz gdyby nic
-nie rozumiem jak to po rzeczy Meg-odparł mój chłopak
-no przeprowadza się do mnie-haz chwycił mnie za ręke i zaprowadził mnie do góry
-nie możesz mi tego zrobić Meg słyszysz-krzykną Nicho
-to już postanowione-odparłam
-no a co z nami?-zapytał nicho
-nic ja ci pozniej wszystko wyjaśnie-zamknełam torbe i wraz z Harrym zbiegliśmy po schodach, wyszliśmy i odjechaliśmy autem.
~~~~~~~~~~~~~Harry~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy zobaczyłem tego "jej chłopaka" to miałem ochote pocałować Meg żeby on był zazdrosny.
Jechaliśmy w ciszy, nikt nie chciał zaczynać rozmowy. Nagle w radiu zaczeło lecieć The story of my life. Meg zaczeła śpiewać dołączyłem się do niej. Zrozumiałem że muszę ją zdobyć.
~~~~~~~~~~~~~Margaret~~~~~~~~~~~~~~~~
Coraz bardziej zaczynam lubić życie z Hazzą.
Kiedy dojechaliśmy była 21:00.
-idę spać-powiedziałam
-ok ja zaraz ide-odpowiedział mi
-dobranoc-pożegnałam się
-paa kochanie-powiedział tak jagby był moim chłopakiem no kurde
Poszłam do łazienki, umyłam sie i weszłam do łozka. Przykryłam się i sięgnęłam po iphone.
Weszłam na twittera. Zobaczyłam że obserwujenie o 1000 osób więcej niż poprzedniego dnia. Tweetnełam coś bez sensu. Położyłam telefon na miejscu i zgasiłam światło. Leżałam. Nie mogłam zasnąć. Była 2:00 rano, postanowiłam pójść do Harrego. Wstałam, otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju na przeciwko. Zamknęłam cicho drzwi. Weszłam do jego łóżka. Przykryłam się jego kołdrą i utuliłam go w pasie. Po 10 min obrucił się w moją stronę, otworzył oczy i paczyliśmy się na siebie. Było ciemno ale i tak widziałam jego piękne zielone oczy.
-przyszłam bo nie mogłam zasnąć-szepnełam
- w porządku
Przezpaliśmy razem całą noc.
_____________________________________________________________
Następny w sobote jeśli się wyrobie. Komentujcie prosze😍😍❤️❤️❤️
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Rozdział 3
Po tym zdarzeniu nie mogłam się pozbierać. Ciągle miałam w swojej głowie jego słowa: ''nie znam jej'' i ''zabierz ją do psychologa'' te słowa doszczętnie zraniły moje serce. Może wzięłam to bardzo do siebie, ale który normalny ''przyjaciel'' sorry dawny,były przyjaciel mówi tak do przyjaciółki. Sława mu do główki szczeliła. Moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi mojego pokoju.
-mogę-usłyszałam zza drzwi
-tak pewnie Nicholas-odpowiedziałam mu z głową w kolanach
-ja ciebie przepraszał-wydusił z siebie
-niee miałeś racje
-nie ja ciebie serio przepraszam
-Nicholas przestań-krzyknęłam- to moja wina
-ale jaka twoja wina?-spytał niepewnie
-to, że cię nie posłuchałam
-nie wiem o czym mówisz???
- miałeś racje jak mówiłeś, że Harry to debil
-nie rozumiem?-zapytał ze zaciekawieniem
-no no bo ugh...... idź sobie już-odparłam
-czemu?
-no bo tak idź sobie rozumiesz?
-dobra już idę-wzruszył ramionami i wyszedł
Ja nadal rozmyślałam tym zdarzeniu. Kiedy się ogarnełam, zeszłam na dół i krzyknęłam żeby usłyszał Josh, że wychodzę. Po wyjściu szłam w stronę mojego ulubionego miejsca. Zawsze jak byłam mała to chodziłam tam z moimi rodzicami. Czasami mi brak tych wspólnych chwil. Poszłam w stronę małego jeziora. Nagle dostałam wiadomość. Był to numer, którego nie znałam. Otworzyłam tą wiadomość i zobaczyłam tekst:
-przepraszam cię za wszystko zrozum, że cie nie zapomniałem i cię kocham. Udawajmy, że nic sie nie stało i zacznijmy wszystko od początku???
-a kto piszee???-odpisałam mu
-Hazz
-skąd ty wziąłeś mój numer?
-od Juliet
-jakim prawem w ogóle masz czelność do mnie pisać?
-ale ja przepraszam cię kochanie
-nie mów tak do mnie nie masz prawa, najpierw nazywasz mnie wariatką później nazywasz mnie kochanie weź człowieku się ogarnij i daj mi spokój!!1
-i tak się spotkamy za tydzień
-nie wiem o czym mówisz
-no idziesz przecież na koncert a po koncercie masz wejściówki za kulisy, a może później jakaś kolacja z nami?
-denerwujesz mnie, nigdzie nie idę rozumiesz!!!
-hahaha nawet na koncert i za kulisy?-odpisał co mnie wkurzyło
-idę, ale nie mam zamiaru z tobą gadać-odpisałam ze złością
-przestań
-to ja mam przestać???
Po tym co mu odpisałam nie pisał do mnie nic więcej. Kiedy wstałam z ławki i zaczęłam iść w stronę
bramy wejściowej. Nagle ktoś mnie chwycił\za biodra i szepną mi do uch kocham cie. Myślałam ze to Nicholas, ale gdy się odwrócilam stal tam Harry. Odepchnęłam go od razu i usłyszałam pytanie:
-co ty robisz?
-jaaaa? no ja się pytam co ty robisz?
-ja próbuje cię odzyskać
-to trzeba było myśleć za nim mnie zraniłeś
-ja cię przepraszam ja ci wszystko wyjaśnię tylko chodź porozmawiać?
-dobra chodźmy do mojego domu-zaproponowałam zmieszana
-ok
************
Kiedy dotarliśmy do domu zaprowadziłam go do mojego pokoju i usiedliśmy razem na pufach.
-to co masz mi do powiedzenia?- zaczęłam
-no wiesz...-podrapał się po głowie
-no właśnie nic nie wiem-powiedziałam podniesionym głosem
-ale obiecujesz że nikomu nie powiesz?
-taaak obiecuje-odpowiedziałam zniecierpliwiona
-ememe...ugh....no wiesz
-no mów bo nie wygrałam czasu na loterii
-no bo wtedy gdy wyjechałem to było z powodu twojego taty-wykrztusił to z siebie niepewnie
-nie rozumiem???!
-no bo twój tata się dowiedział, że miii się pooo-doo-baszz-wymamrotał
-no i co dalej?
-i zagroził mi jeśli nie dam ci spokoju i nie zapomnę o tobie to zniszczy mi życie i wyjechałem tu do szkoły
-cooooo za świnia z niego
-ii do dziś mi grozi
-niee Harry niby ci wierze, ale mój tata nie on jest zdolny do wszystkiego-zezłościłam sie
-i jaa ci się podobam?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-nooo
____________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki ale czasu miałam mało i następny będzie bardzo długi i ukaże się tak we środę lub w czwartek, ale myślę, że pojutrze i kochani komentujcie prosze, w komentarzach piszcie swoje recenzje na temat danego rozdziału, który czytacie np; fajny, głupi, podobał mi się itp... prosze mam do was taką małą proźbę
-mogę-usłyszałam zza drzwi
-tak pewnie Nicholas-odpowiedziałam mu z głową w kolanach
-ja ciebie przepraszał-wydusił z siebie
-niee miałeś racje
-nie ja ciebie serio przepraszam
-Nicholas przestań-krzyknęłam- to moja wina
-ale jaka twoja wina?-spytał niepewnie
-to, że cię nie posłuchałam
-nie wiem o czym mówisz???
- miałeś racje jak mówiłeś, że Harry to debil
-nie rozumiem?-zapytał ze zaciekawieniem
-no no bo ugh...... idź sobie już-odparłam
-czemu?
-no bo tak idź sobie rozumiesz?
-dobra już idę-wzruszył ramionami i wyszedł
Ja nadal rozmyślałam tym zdarzeniu. Kiedy się ogarnełam, zeszłam na dół i krzyknęłam żeby usłyszał Josh, że wychodzę. Po wyjściu szłam w stronę mojego ulubionego miejsca. Zawsze jak byłam mała to chodziłam tam z moimi rodzicami. Czasami mi brak tych wspólnych chwil. Poszłam w stronę małego jeziora. Nagle dostałam wiadomość. Był to numer, którego nie znałam. Otworzyłam tą wiadomość i zobaczyłam tekst:
-przepraszam cię za wszystko zrozum, że cie nie zapomniałem i cię kocham. Udawajmy, że nic sie nie stało i zacznijmy wszystko od początku???
-a kto piszee???-odpisałam mu
-Hazz
-skąd ty wziąłeś mój numer?
-od Juliet
-jakim prawem w ogóle masz czelność do mnie pisać?
-ale ja przepraszam cię kochanie
-nie mów tak do mnie nie masz prawa, najpierw nazywasz mnie wariatką później nazywasz mnie kochanie weź człowieku się ogarnij i daj mi spokój!!1
-i tak się spotkamy za tydzień
-nie wiem o czym mówisz
-no idziesz przecież na koncert a po koncercie masz wejściówki za kulisy, a może później jakaś kolacja z nami?
-denerwujesz mnie, nigdzie nie idę rozumiesz!!!
-hahaha nawet na koncert i za kulisy?-odpisał co mnie wkurzyło
-idę, ale nie mam zamiaru z tobą gadać-odpisałam ze złością
-przestań
-to ja mam przestać???
Po tym co mu odpisałam nie pisał do mnie nic więcej. Kiedy wstałam z ławki i zaczęłam iść w stronę
bramy wejściowej. Nagle ktoś mnie chwycił\za biodra i szepną mi do uch kocham cie. Myślałam ze to Nicholas, ale gdy się odwrócilam stal tam Harry. Odepchnęłam go od razu i usłyszałam pytanie:
-co ty robisz?
-jaaaa? no ja się pytam co ty robisz?
-ja próbuje cię odzyskać
-to trzeba było myśleć za nim mnie zraniłeś
-ja cię przepraszam ja ci wszystko wyjaśnię tylko chodź porozmawiać?
-dobra chodźmy do mojego domu-zaproponowałam zmieszana
-ok
************
Kiedy dotarliśmy do domu zaprowadziłam go do mojego pokoju i usiedliśmy razem na pufach.
-to co masz mi do powiedzenia?- zaczęłam
-no wiesz...-podrapał się po głowie
-no właśnie nic nie wiem-powiedziałam podniesionym głosem
-ale obiecujesz że nikomu nie powiesz?
-taaak obiecuje-odpowiedziałam zniecierpliwiona
-ememe...ugh....no wiesz
-no mów bo nie wygrałam czasu na loterii
-no bo wtedy gdy wyjechałem to było z powodu twojego taty-wykrztusił to z siebie niepewnie
-nie rozumiem???!
-no bo twój tata się dowiedział, że miii się pooo-doo-baszz-wymamrotał
-no i co dalej?
-i zagroził mi jeśli nie dam ci spokoju i nie zapomnę o tobie to zniszczy mi życie i wyjechałem tu do szkoły
-cooooo za świnia z niego
-ii do dziś mi grozi
-niee Harry niby ci wierze, ale mój tata nie on jest zdolny do wszystkiego-zezłościłam sie
-i jaa ci się podobam?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-nooo
____________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki ale czasu miałam mało i następny będzie bardzo długi i ukaże się tak we środę lub w czwartek, ale myślę, że pojutrze i kochani komentujcie prosze, w komentarzach piszcie swoje recenzje na temat danego rozdziału, który czytacie np; fajny, głupi, podobał mi się itp... prosze mam do was taką małą proźbę
niedziela, 15 czerwca 2014
Rozdział 2
Po kilku przespanych godzinach zeszłam na dól do salonu, usiadłam na fotelu i włączyłam telewizor.
Leciała powtórka Dancing with the stars. Okropnie mi się nudziło więc poszłam po laptopa. Kiedy miałam go już na kolanach weszłam na tt (twitter). Ze zdziwieniem paczyłam na moje powiadomienia. Byłam zaskoczona, rozpierała mnie radość. Moje marzenie właśnie się spełniło, Liam Payne dał mi follow.
Weszłam na wiadomości prywatne i napisałam do niego ,,HI'' z małą nadzieją, że mi odpisze. Kiedy miałam już wychodzić z tt zauważyłam, że mam jedną wiadomość prywatną. Weszłam i z ogromnym zdziwieniem odpisałam Liam'owi:
-Co robisz?
-Ja pisze z tobą i oglądam powtórkę dancing with the stars, a ty skarbie?- napisał mi
-ja też i jak przyjdzie moja przyjaciółka to idziemy na zakupy
-a wy razem mieszkacie czy co?
-tak jesteśmy razem na studiach artystycznych i razem mieszkamy
-a tak dokładniej na aktorskiej czy?
-nie my wybrałyśmy fotografie
-o to fajnie ja chciałem być strażakiem
-czemu?
-bo chciałem ratować ludzi i mi się to podobało
-a śpiew
-to też była moja pasja
-dobra ja kończę bo Juliet przyszła to do następnego razu
-to pewnie twoja przyjaciółka
-taak
-to paaa do następnego-zakończył rozmowe
Myślę,że wieczorem też z nim popisze .Mój wzrok był w paczony, w Juliet jak ściąga buty.
-to za ile idziemy do galerii-zapytałam
-za 10 min tylko sobie coś zjem bo jestem masakrycznie głodna
-dobra, czekam na ciebie na polu-powiedziałam
-ok.-
Chwyciłam telefon i wyszłam na pole. Nudziło mi się więc szłam przed siebie pacząc w ekran telefonu. Nagle ktoś na mnie wpadł i się wywróciłam na tyłek. Chłopak w szarych dresowych spodniach, czarnej bluzie z założonym kapturem na głowie i czarnymi okularami przemówił do mnie swym zachrypniętym głosem.
-Przepraszam cię - powiedział i podał mi swoją dużą dłoń
- nie to moja wina, nic się nie stało serio-odpowiedziałam mu otrzepując z tyłka brud
-ale ja przepraszam serio to moja wina Meg-powiedział z troską
-nie serio nie przepraszaj mnie, pójdę już
-pa
Dotarło traz do mnie, że nieznajomy powiedział do mnie Meg. Kurde skąd on wie jak mam na imię. Czy on mnie zna? Nie, przecież go nie znam, ale jego głos był piękny i znajomy. Może go znam i on mnie,ale nie mogłam stwierdzić kto to bo był za bardzo zamaskowany.
****************
Wsiadłam do samochodu rozmyślając o nieznajomym. Ciągle mi chodził jego głos po głowie, aż został przerwany pytaniem
-ejj o czym tak rozmyślasz?-zapytała zaciekawiona Juliet
-o niczym-odpowiedziałam jej patrząc się w okno samochodu
-przecież cię znam, wiem, że ciebie coś gnębi
-nic mnie nie gnębi-wrzasnełam
Od tego momentu zapadła cisza w samochodzie.
******************
Wysiadłam z auta i samotnie zła na cały świat podążałam w stronę drzwi wejściowych do galerii, w pewnym momencie usłyszałam wołanie
-Meg-wrzasnęła Juliet
-cooo!!!- zatrzymałam sie
-powiedz mi?
Postanowiłam się jej wygadać, bo mi by nie dała spokoju.
-jak czekałam na ciebie na dworze to wpadł na mnie taki chłopak i powiedział do mnie po imieniu
-a ty go znasz?
-no właśnie nie wiem
-jak to?
-no, bo on był tak ubrany, że nie dało się go rozpoznać
-a nie poznałaś go po głosie czy coś?
-no właśnie jego głos był cudny i znajomy, ale nie nie wiem kto to
-a dobra to idziemy do H&M-zapytała Juliet
-no dobra-odpowiedziałam
Kiedy wyszliśmy z galerii, poszłyśmy na lody. Była średnia kolejka. Kupował teraz starszy pan z żoną, a za nim stał ten dresiarz, który na mnie wpadł, ale tym razem bez kaptura i trzymał okulary w ręce. Nie mogłam stwierdzić kto to, bo twarz miał zwróconą do ekspedientki. Po tym jak zamówił i wziął swój sorbet z mango odwrócił się i z moim zdziwieniem ujrzałam jego twarz. Kiedy nasze oczy się zetknęły on przyśpieszył swój krok do wyjścia a ja za nim pobiegłam i krzyknęłam HARRY!!!!. Po wyjściu jego ochroniarz mnie zatrzymał i zadał pytanie Harremu
-znasz ją?
-nie-odpowiedział co mnie bardzo zraniło
-przecież wpadłeś na mnie 4 godz temu-powiedziałam z podniesionym głosem i oczami pełnymi łez
-nie sorry ja ciebie nie znam-stwierdził
-jak to, a kto się ze mną przyjaźnił przez przedszkole, i szkołe później mnie zostawiłeś i wyjechałeś tu, a dziś na mnie wpadłeś i powiedziałeś mi po imieniu debilu- nie wytrzymałam i szlochnełam głośniej
-nic takiego sobie nie przypominam-odpowiedział Harry bez emocji
-jak to?Powiem ci coś, jesteś dupkiem bez uczuć, popierdolonym hujem- wykrzyczałam
-dobra mała idź sobie-powiedział ochroniarz i w tym samym momencie przybiegła do nas Juliet.
-Dobra chodź-pociągnęła mnie juliet
-zabierz tą wariatkę do psychologa -krzykną Harry
W tym momencie świat mi się zawalił, znienawidziłam go-spierdalaj jebańcu nie jestem chora psychicznie- i wystawiłam mu palec środkowy. Weszłyśmy do garbuska koloru żółtego i zaczęło się kazanie
-co ty kurwa wyrabiasz Meg-zapytała
-nic-odpowiedziałam płacząc
-jak to nic? co ci kurde do głowy szczeliło
-no przecież to on na mnie wpadł dziś i to niby mój przyjaciel!!!-rozkleiłam się
-dobra jedziemy do domu i się ogarniesz
-dobra-powiedziałam
-dupek z niego jak mógł cię tak potraktować no, ale nie musiałaś go tak nazywać w mediach będą trąbić o wariatce'
-kurwa wisi mi to
~~~~~~~~Harry~~~~~~~~~~~~~~
Co ja zrobiłem. Przecież ja ją kocham jak własną siostrę no może jak chłopak dziewczynę. Kurwa ona miała mnie już nigdy nie spotkać. Pójdę do niej i jej wszystko wyjaśnię nie nie mogę, bo jej ojciec mnie ''zabije''nie ja ją kocham na zabój nie wiem co mam zrobić. Pójdę ją przeprosić.
________________________
Rozdział miał być w poniedziałek,ale jest dziś, bo mi się nudziło i nie miałam co robić w samolocie gdy wracałam do Londynu. Jutro będzie kolejny. KOMENTUJCIE PROSZĘ PISZCIE SWOJE OPINIE NA TEMAT ROZDZIAŁU, KTÓRY CZYTACIE i jeszcze raz proszę was o komentarze miśki <3
Leciała powtórka Dancing with the stars. Okropnie mi się nudziło więc poszłam po laptopa. Kiedy miałam go już na kolanach weszłam na tt (twitter). Ze zdziwieniem paczyłam na moje powiadomienia. Byłam zaskoczona, rozpierała mnie radość. Moje marzenie właśnie się spełniło, Liam Payne dał mi follow.
Weszłam na wiadomości prywatne i napisałam do niego ,,HI'' z małą nadzieją, że mi odpisze. Kiedy miałam już wychodzić z tt zauważyłam, że mam jedną wiadomość prywatną. Weszłam i z ogromnym zdziwieniem odpisałam Liam'owi:
-Co robisz?
-Ja pisze z tobą i oglądam powtórkę dancing with the stars, a ty skarbie?- napisał mi
-ja też i jak przyjdzie moja przyjaciółka to idziemy na zakupy
-a wy razem mieszkacie czy co?
-tak jesteśmy razem na studiach artystycznych i razem mieszkamy
-a tak dokładniej na aktorskiej czy?
-nie my wybrałyśmy fotografie
-o to fajnie ja chciałem być strażakiem
-czemu?
-bo chciałem ratować ludzi i mi się to podobało
-a śpiew
-to też była moja pasja
-dobra ja kończę bo Juliet przyszła to do następnego razu
-to pewnie twoja przyjaciółka
-taak
-to paaa do następnego-zakończył rozmowe
Myślę,że wieczorem też z nim popisze .Mój wzrok był w paczony, w Juliet jak ściąga buty.
-to za ile idziemy do galerii-zapytałam
-za 10 min tylko sobie coś zjem bo jestem masakrycznie głodna
-dobra, czekam na ciebie na polu-powiedziałam
-ok.-
Chwyciłam telefon i wyszłam na pole. Nudziło mi się więc szłam przed siebie pacząc w ekran telefonu. Nagle ktoś na mnie wpadł i się wywróciłam na tyłek. Chłopak w szarych dresowych spodniach, czarnej bluzie z założonym kapturem na głowie i czarnymi okularami przemówił do mnie swym zachrypniętym głosem.
-Przepraszam cię - powiedział i podał mi swoją dużą dłoń
- nie to moja wina, nic się nie stało serio-odpowiedziałam mu otrzepując z tyłka brud
-ale ja przepraszam serio to moja wina Meg-powiedział z troską
-nie serio nie przepraszaj mnie, pójdę już
-pa
Dotarło traz do mnie, że nieznajomy powiedział do mnie Meg. Kurde skąd on wie jak mam na imię. Czy on mnie zna? Nie, przecież go nie znam, ale jego głos był piękny i znajomy. Może go znam i on mnie,ale nie mogłam stwierdzić kto to bo był za bardzo zamaskowany.
****************
Wsiadłam do samochodu rozmyślając o nieznajomym. Ciągle mi chodził jego głos po głowie, aż został przerwany pytaniem
-ejj o czym tak rozmyślasz?-zapytała zaciekawiona Juliet
-o niczym-odpowiedziałam jej patrząc się w okno samochodu
-przecież cię znam, wiem, że ciebie coś gnębi
-nic mnie nie gnębi-wrzasnełam
Od tego momentu zapadła cisza w samochodzie.
******************
Wysiadłam z auta i samotnie zła na cały świat podążałam w stronę drzwi wejściowych do galerii, w pewnym momencie usłyszałam wołanie
-Meg-wrzasnęła Juliet
-cooo!!!- zatrzymałam sie
-powiedz mi?
Postanowiłam się jej wygadać, bo mi by nie dała spokoju.
-jak czekałam na ciebie na dworze to wpadł na mnie taki chłopak i powiedział do mnie po imieniu
-a ty go znasz?
-no właśnie nie wiem
-jak to?
-no, bo on był tak ubrany, że nie dało się go rozpoznać
-a nie poznałaś go po głosie czy coś?
-no właśnie jego głos był cudny i znajomy, ale nie nie wiem kto to
-a dobra to idziemy do H&M-zapytała Juliet
-no dobra-odpowiedziałam
Kiedy wyszliśmy z galerii, poszłyśmy na lody. Była średnia kolejka. Kupował teraz starszy pan z żoną, a za nim stał ten dresiarz, który na mnie wpadł, ale tym razem bez kaptura i trzymał okulary w ręce. Nie mogłam stwierdzić kto to, bo twarz miał zwróconą do ekspedientki. Po tym jak zamówił i wziął swój sorbet z mango odwrócił się i z moim zdziwieniem ujrzałam jego twarz. Kiedy nasze oczy się zetknęły on przyśpieszył swój krok do wyjścia a ja za nim pobiegłam i krzyknęłam HARRY!!!!. Po wyjściu jego ochroniarz mnie zatrzymał i zadał pytanie Harremu
-znasz ją?
-nie-odpowiedział co mnie bardzo zraniło
-przecież wpadłeś na mnie 4 godz temu-powiedziałam z podniesionym głosem i oczami pełnymi łez
-nie sorry ja ciebie nie znam-stwierdził
-jak to, a kto się ze mną przyjaźnił przez przedszkole, i szkołe później mnie zostawiłeś i wyjechałeś tu, a dziś na mnie wpadłeś i powiedziałeś mi po imieniu debilu- nie wytrzymałam i szlochnełam głośniej
-nic takiego sobie nie przypominam-odpowiedział Harry bez emocji
-jak to?Powiem ci coś, jesteś dupkiem bez uczuć, popierdolonym hujem- wykrzyczałam
-dobra mała idź sobie-powiedział ochroniarz i w tym samym momencie przybiegła do nas Juliet.
-Dobra chodź-pociągnęła mnie juliet
-zabierz tą wariatkę do psychologa -krzykną Harry
W tym momencie świat mi się zawalił, znienawidziłam go-spierdalaj jebańcu nie jestem chora psychicznie- i wystawiłam mu palec środkowy. Weszłyśmy do garbuska koloru żółtego i zaczęło się kazanie
-co ty kurwa wyrabiasz Meg-zapytała
-nic-odpowiedziałam płacząc
-jak to nic? co ci kurde do głowy szczeliło
-no przecież to on na mnie wpadł dziś i to niby mój przyjaciel!!!-rozkleiłam się
-dobra jedziemy do domu i się ogarniesz
-dobra-powiedziałam
-dupek z niego jak mógł cię tak potraktować no, ale nie musiałaś go tak nazywać w mediach będą trąbić o wariatce'
-kurwa wisi mi to
~~~~~~~~Harry~~~~~~~~~~~~~~
Co ja zrobiłem. Przecież ja ją kocham jak własną siostrę no może jak chłopak dziewczynę. Kurwa ona miała mnie już nigdy nie spotkać. Pójdę do niej i jej wszystko wyjaśnię nie nie mogę, bo jej ojciec mnie ''zabije''nie ja ją kocham na zabój nie wiem co mam zrobić. Pójdę ją przeprosić.
________________________
Rozdział miał być w poniedziałek,ale jest dziś, bo mi się nudziło i nie miałam co robić w samolocie gdy wracałam do Londynu. Jutro będzie kolejny. KOMENTUJCIE PROSZĘ PISZCIE SWOJE OPINIE NA TEMAT ROZDZIAŁU, KTÓRY CZYTACIE i jeszcze raz proszę was o komentarze miśki <3
sobota, 14 czerwca 2014
Rozdział 1
Był ranek. Podniosłam głowe i zobaczyłam na zegarek. Z trudnością stwierdziłam, że jest 12:15. Kiedy wstałam i ogarnełam się, zeszłam na dół. W kuchni była Juliet (przyjeciółka z którą mieszkam). Siadłam na krześle i dostałam sniadanie przed nos.
- czemu mi śniadanie zrobiłaś?-zpytałam ze zdziwieniem
-nie zrobiłam.
-jak to ?
-no zostało z mojego sniadania z Josh'em
-aaaa spoko. To josh jest u nas?
-noo-powiedziała to jakby to było oczywiste
-gdzie jest?-spytałam
-co ty dzis tyle pytan zadajesz? - parskneła ironicznie
-a co przeszkadza? -zadałam retoryczne pytanie
-jest u mnie w pokoju-odpowiedziała na moje poprzednie pytanie
Nagle usłyszałam w radiu ,,Midnight Memories, podeszlam do niego, podgłośniłam i zaczełam tańczyć
-co ty robisz?- zapytała ze śmiechem
-tańcze przeciaz widać!!?
-no widzeeeee
Usłyszałyśmy kroki po schodach. Josh podszedł do mnie i wręczył mi koperte.
-co to jest spytałam?zpytałam
-no bilety z okazji twoich urodzin-odpowiedział mi Josh
Otworzyłam koperte i wyciągnełam bilety na koncert 1D
-ty zgłupiałeś ja mam urodziny za 3 miesiące
-tak wiem,ale koncert jest za tydzień- odpowiedział ze śmiechem
Utuliłam go i Juliet oraz podziękowałam im za prezent.
*******************
Po śniadaniu poszłam na spacer. Nagle rozmyslałam czy Harry mnie pamięta.
Szłam, szłam myśląc jagby to było go spotkać: starszego, przystojniejszego itp.
Ciekawiło mnie czy nadal nasze rozmowy byłyby takie klejące sie, zwięzłe i wesołe jak kiedyś, albo czy by mnie poznał i jak zareagował. Chodze w kółko po parku przygnębiona szurając nogami o chodnik. W pewnym momęcie czuje jak ktoś mnie obejmuje od tyłu w pasie. Szybko obracam głowe
i widze mojego chłopaka Nicholas'a. Odwracam się do niego przodem i go całuje co odwzajemnia.
Ten pocałunek nie był taki sam jak na początku naszej znajomości, był taki zwyczajny, pospolity taki baz żadnych uczuć. Po przywitaniu poszliśmy na lody. Wybrałam sorbet z mango, ponieważ to był moj ukochany smak. Nicholas wybrał mięte i czekolade. Szliśmy za ręke po mieście w ciszy i chłopak zagadał:
-co u ciebie?
-dobrze narazie a u ciebie???
- u mnie tez
-to fajnie- odpowiedziałam bez emocji
-aaaa pójdziesz ze mną za tydzień na impreze do Ministry of Sound
-za tydzień w piątek???!!
-nooo a co?-spytał ze zdziwieniem
-wiesz
-co?spytał podenerwowany
-mam za tydzień koncert One Direction a po koncercie ide tam za kulisy bo mam wejściowki-powiedziałam
-aha to teraz koncert tych Debili jest ważniejszy
-oni nie są debilami a do tego klubu mozemy isc kiedy indziej- odpowiedziałam mu ze złością w głosie
-kobieto ty wiesz jak trudno zdobyc wejsciowki do tego klubu, czekałem na nie chyba z pół roku
-trudno ja i tak ide na koncert chłopcow i nie mow do mnie kobieto mam imie
- miłej zabawy z pedałkami i bede mowił jak mi sie podoba
- ohhh dziękuje i w takim razie paa- oderwalam sie od jego ręki i szłam szybkim krokiem w strone domu.
-Meg- slysze wołanie
-spierdalaj-odpowiadam mu-
Po 10 min weszlam do domu pobiegłam na góre i padłam na łózko , zasnełam.
———————————————
Mysle ze wam sie podoba. Obiecuje, ze w następnych rozdziałach akcja bedzie napieta bardzo i następny rozdział w poniedziałek i komentujcie kochani <3
- czemu mi śniadanie zrobiłaś?-zpytałam ze zdziwieniem
-nie zrobiłam.
-jak to ?
-no zostało z mojego sniadania z Josh'em
-aaaa spoko. To josh jest u nas?
-noo-powiedziała to jakby to było oczywiste
-gdzie jest?-spytałam
-co ty dzis tyle pytan zadajesz? - parskneła ironicznie
-a co przeszkadza? -zadałam retoryczne pytanie
-jest u mnie w pokoju-odpowiedziała na moje poprzednie pytanie
Nagle usłyszałam w radiu ,,Midnight Memories, podeszlam do niego, podgłośniłam i zaczełam tańczyć
-co ty robisz?- zapytała ze śmiechem
-tańcze przeciaz widać!!?
-no widzeeeee
Usłyszałyśmy kroki po schodach. Josh podszedł do mnie i wręczył mi koperte.
-co to jest spytałam?zpytałam
-no bilety z okazji twoich urodzin-odpowiedział mi Josh
Otworzyłam koperte i wyciągnełam bilety na koncert 1D
-ty zgłupiałeś ja mam urodziny za 3 miesiące
-tak wiem,ale koncert jest za tydzień- odpowiedział ze śmiechem
Utuliłam go i Juliet oraz podziękowałam im za prezent.
*******************
Po śniadaniu poszłam na spacer. Nagle rozmyslałam czy Harry mnie pamięta.
Szłam, szłam myśląc jagby to było go spotkać: starszego, przystojniejszego itp.
Ciekawiło mnie czy nadal nasze rozmowy byłyby takie klejące sie, zwięzłe i wesołe jak kiedyś, albo czy by mnie poznał i jak zareagował. Chodze w kółko po parku przygnębiona szurając nogami o chodnik. W pewnym momęcie czuje jak ktoś mnie obejmuje od tyłu w pasie. Szybko obracam głowe
i widze mojego chłopaka Nicholas'a. Odwracam się do niego przodem i go całuje co odwzajemnia.
Ten pocałunek nie był taki sam jak na początku naszej znajomości, był taki zwyczajny, pospolity taki baz żadnych uczuć. Po przywitaniu poszliśmy na lody. Wybrałam sorbet z mango, ponieważ to był moj ukochany smak. Nicholas wybrał mięte i czekolade. Szliśmy za ręke po mieście w ciszy i chłopak zagadał:
-co u ciebie?
-dobrze narazie a u ciebie???
- u mnie tez
-to fajnie- odpowiedziałam bez emocji
-aaaa pójdziesz ze mną za tydzień na impreze do Ministry of Sound
-za tydzień w piątek???!!
-nooo a co?-spytał ze zdziwieniem
-wiesz
-co?spytał podenerwowany
-mam za tydzień koncert One Direction a po koncercie ide tam za kulisy bo mam wejściowki-powiedziałam
-aha to teraz koncert tych Debili jest ważniejszy
-oni nie są debilami a do tego klubu mozemy isc kiedy indziej- odpowiedziałam mu ze złością w głosie
-kobieto ty wiesz jak trudno zdobyc wejsciowki do tego klubu, czekałem na nie chyba z pół roku
-trudno ja i tak ide na koncert chłopcow i nie mow do mnie kobieto mam imie
- miłej zabawy z pedałkami i bede mowił jak mi sie podoba
- ohhh dziękuje i w takim razie paa- oderwalam sie od jego ręki i szłam szybkim krokiem w strone domu.
-Meg- slysze wołanie
-spierdalaj-odpowiadam mu-
Po 10 min weszlam do domu pobiegłam na góre i padłam na łózko , zasnełam.
———————————————
Mysle ze wam sie podoba. Obiecuje, ze w następnych rozdziałach akcja bedzie napieta bardzo i następny rozdział w poniedziałek i komentujcie kochani <3
Prolog
Nie narzekam na swoje życie. Czasem bywają złe dni a czasem dobre. Wiem, że mogę liczyć na moich przyjaciół i mame. Mój tata jest zapracowaną osobą. Jest prawnikiem. To on mi wybiera chłopaków i mówi jak mam żyć. Zmusza mnie żebym poszła w jego ślady.Od momętu kiedy zdecydowalam sie pójść na studia artystyczne mój ojciec nie odzywa się do mnie, udaje, że nie istnieje. Teraz pare słow o mnie: Mam na imię Margaret, ale wole jak do mnie mówią Meg, urodzilam się 19.09.1994 roku w Polsce. W wieku 3 lat przeprowadzilam się z moimi rodzicami i starszym bratem Danielem (ma 23 lata) do Homles Chapel. Moja mama zaprzyjaźniła się z Anne a ona miała syna w moim wieku więc chodziliśmy razem do przedszkola, szkoły i po szkole podstawowej on wyjechał do Londynu podobno do swojego biologicznego ojca. Całkiem o nim zapomniałam po kilku latach jego nieobecności. Gemma jego siostra była mi bardzo blizka. Zawsze wszystko robiłyśmy razem. Niedawno musiałyśmy się roztać poniewasz wyjechałam na studia, o których wspomniałam wcześniej do Londynu.
———————————————————————————
hej!!! Postanowiłam załozyc bloga w którym bedę pisała fanfiction o 1D. Zapraszam do czytania i komentowania.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)